sobota, 31 grudnia 2011

Mój koci śpiew w Nowy Rok

 ________________________________________________________________

MÓJ KOCI ŚPIEW W NOWY ROK

Kiedyś, w warszawskim mieszkaniu,
samotnie oczekiwałam przyjścia Nowego Roku,
oglądając snujący się w telewizorze film.
Obok mnie spał mój czarny kocur.

Nagle obudził się
przestraszony muzyką.
Żeby go uspokoić
zaczęłam wyśpiewywać po jegowemu:
- Miał-łłłuuu... miał-łłłuuu...
przedrzeźniając elektryczną gitarę z efektem wah-wah.

Zainteresowany usiadł
i bez mrugnięcia patrzył mi w oczy
z absolutną powagą.
Tak długo, aż skończyłam.

Potem położył się
i zasnął.


Kot miał na imię Muminek...

_______________________________________________________________


Brak komentarzy: