Pada deszcz...
Auto przedziera się przez godziny szczytu,
wycieraczki rozmazują krople świadomości.
Ściągnięta, spoglądam w lewo:
skryty w budce autobusowego przystanku
wpatruje się we mnie mężczyzna w kolorze blue.
Blask szklanego dachu demaskuje jego farbowane włosy,
dżinsy szpanują udając młodość i beztroskę.
Zmieszany, odprowadza mnie wzrokiem,
gdy dodając gazu przemykam obok minionego życia.
Mężczyzna w kolorze blue, pół życia był moim mężem.
________________________________________________________________
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz