PEŁNIA!
Złotawym popołudniem podzieliłam się ostatnim groszem
z bezdomnym przemierzającym życie na rowerze.
Prosząc: - Take, from my heart!
- Thank you!.. Darling... - przyjmując
udzielił mi rozgrzeszenia.
Pod wieczór wracam równoległą ulicą.
Auto płynie przez młody mrok,
reflektory obdarzają miłością przechodniów,
szum i gwar śpiewają swobodnego bluesa!
Tuż nad szpalerem drzew
opalizuje pełnia - sponsorka czarownic.
Przewrotnie...
zamykam wiedźmy we wnętrzu księżyca,
wyłożonym odsyłającymi zwielokrotnione gromy nienawiści,
zwierciadłami.
W kuli, bez wyjścia...
_________________________________________________________________
Złotawym popołudniem podzieliłam się ostatnim groszem
z bezdomnym przemierzającym życie na rowerze.
Prosząc: - Take, from my heart!
- Thank you!.. Darling... - przyjmując
udzielił mi rozgrzeszenia.
Pod wieczór wracam równoległą ulicą.
Auto płynie przez młody mrok,
reflektory obdarzają miłością przechodniów,
szum i gwar śpiewają swobodnego bluesa!
Tuż nad szpalerem drzew
opalizuje pełnia - sponsorka czarownic.
Przewrotnie...
zamykam wiedźmy we wnętrzu księżyca,
wyłożonym odsyłającymi zwielokrotnione gromy nienawiści,
zwierciadłami.
W kuli, bez wyjścia...
_________________________________________________________________
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz